Wyniki wyszukiwania frazy: chłopaki nie płaczą. Strona 649 z 666. agniecha1383 Wiersz 22 maja 2011 roku, godz. 3:15 18,2°C Depresja ? Koniec-nie będę już
{"type":"film","id":843,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Ch%C5%82opaki+nie+p%C5%82acz%C4%85-2000-843/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Chłopaki nie płaczą 2009-02-28 21:28:08 Jakie według was są najlepsze teksty z tego filmu? Albo byl jeszcze taki tekst zajebisty jak Fred i Grucha mieli zabic Kube Od palenia tego gown masz smiech jak swinia kaszel myslalem ze nie wyrobie z tego tekstu ,, ... Przykumaj te kocie ruchy. Moglibyśmy się od czarnych wiele nauczyć. Coco jamboo i do przodu to moje hasło dobre nie? ... " Najlepsza scena:- Wiecie co pójdę sprawdzić co jest za górką- i co są bunkry ?- bunkrów nie ma... ale też jest zajebiście. użytkownik usunięty ocenił(a) ten film na: 10 cocojumbo i do przodu, dobre co?..................................... HEATH ocenił(a) ten film na: 10 jurij90 Zaje*ałeś go z pomocy dla powodzian?A roł roł roł roł joł jurij90 A ty kto kurwa jesteś? Pilot z Orbisu xD Arekgofi Nie będziesz dzwonić do byłych fagasów z mojej komóry bejbe. Pokój się ! jurij90 widzę, że nie tylko ja skończyłam właśnie oglądać owy filmas:Dwell, ja jeszcze uwielbiam: "orła cień. albo wszystko się może zdarzyć[...] też mi ku*wa odkrycie""co to jest? -kupa""psi kutas bez s""dałbym sobie za nią rękę odciąć. i wiesz co? teraz bym ku*wa ręki nie miał""jak ci robili z ryja galaretę też byłeś taki zamyślony?"..i na bnk coś jeszcze, zaraz obejrzę kolejny raz, to na bank mi się przypomni x] jurij90 Człowieku, nie bądź takim materialistą, trzeba się wyluzować jurij90 – A na chuj mie ten kaktus?! (wyrzuca kaktusa przez okno)– Chyba rozwalił pan komuś bryczkę.– Nauczy się parkować w garażu, hy hy. A ty koleżko... Ciii! Cicho, cicho... Kurwa, to chyba mój! jurij90 Rozmowa przez tel ojca z synem ...a co on jest kurwa robocop? DziadziaMET " a co on jest żubr żeby go pod ochroną trzymac?!"" kurwidołek" uwielbiam jak w filmach przeklinają :)pzdr proba_mikrofonu I TU wypłynęła cała twoja kultura. Mr_Tabaca W filmach przeklinanie jest dobre gdy jest wpasowane w tekst a nie przeklinanie tylko dlatego zeby bylo. W tym filmie jest świetnie to zrobione. Mr_Tabaca Wolę takie przeklinanie niż drętwe żarty w najnowszych komediach. Kiedyś przeklinali w filmach z 'gracją' (patrz właśnie "Chłopaki nie płaczą", czy "Psy") jurij90 Cała akcja z cwaniakiem wymiata: "W takim razie pan daje piątaka a cwaniak trzydzieści" To mnie szczególnie rozwaliło. jurij90 masz śmiech jak świnia kaszel Klasyka Polskiego Kina Swiecowek Mi się najbardziej podoba ten monolog Pazury o murzynach, że dają się złapać w sieć na własnym podwórku. Ale całego go tu nie przytoczę:) Skeletor Oh Yeah! ten monolog o murzynach jest super...tylko że ja lubie murzynów ;] ale cóż i tak sie śmiałam ;D jurij90 jak policjanci walili wode -a jak my teraz bedziemy jechac-spokojnie :DDDa pozniej do tych chlopaczkow 'chlopcy, musicie nam pomoc...' i takie zblizenie na tych chlopakow looool Xdcos tam jeszcze ze zrobieniem z dupy jesieni sredniowiecza lew890 ocenił(a) ten film na: 7 shy_yaa -Jestem znajomym Piaska-Jakiego Piaska, a pan?-Mam paszport Polsatu lew890 ocenił(a) ten film na: 7 lew890 -Kuba, wiem, że cię nie ma teraz w domu, że poszedłeś na egzamin...-o cholera! lew890 ocenił(a) ten film na: 7 lew890 -Gówno prawda mój stryjek żyje, pracuje w telewizji!(...) a na koniec puszczasz nam film o facecie w łódzce-Tato, nigdy mi nie mówiłeś, że mam wziął go kiedyś dla okupu. Rodzice nie chcieli zapłacić i tak już został lew890 haha krotkie zwiezle na temat i smieszy :) shy_yaa No i kultowe: "Jestem znajomym Piaska... A ja mam paszport Polsatu" xDI końcowa kwestia: "Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście" I oczywiście cała rozmowa o sweterku xD lew890 ocenił(a) ten film na: 7 Alovate -Człowieku, puść go-Nie, tylko mnie nie puszczaj!!!No i, rozmowa Łazuki z Silnorękim o biznessie muzycznym jurij90 jeszcze dobre jak jechali autem i pozasypiali. Laska budzi kierowce i nagle mówi [bo zapomniał że holują policje L: ty e gliny za nami jadąKolega: o choleraL: dodaj gazu, tylko delikatniea póżniej holują ich 140km/h hahaha xD"do kurwy nędzy" meegaaa _Magnum masz pitbulla który wygląda jak jamnik gibasz się jak pierdolony rezus zachwycasz się panem kunta-kinte marnujesz mojemu kumplowi ścieżkę najlepszego proszku a na koniec puszczasz nam film o facecie w łódcei ty chcesz żebyśmy ubili interes? leobonhart Dla mnie to absulutny numer 1 jesli chodzi o teksty w tym filmie. Doslownie mialem oczy zalane lzami ze smiechu :D leobonhart -spokojnie, szef zaraz będzie i ubijemy ten tym co tu zobaczyłem, nie wiem czy chcialbym ubić z tobą muchę w kiblu. jurij90 Napijemy się wódeczki, potem wpadną dupeczki. hubey ocenił(a) ten film na: 9 goandrewgo_ - zamknij oczy...- ochujałaś?!To pierwsza rzecz, ktorej nie ukradlem. goandrewgo_ ...albo na odwrót. ;DDJest tu jakiś cwaniak?? jurij90 - spokojnie, ubijemy interes- po tym co tu zobaczyłem to nie chciał bym z tobą ubić muchę w kiblu Swiecowek Pazura: "Ja jak się skupię to mogę sobie nawet przypomnieć co robiłem.......nie wiem........np.....w zeszły poniedziałek" to wymiatai na końcu jak ten szef mafii gada do Silnorękiego:"-załatw żeby jego piosenki były na pierwszych miejscach list przebojów-ale to chyba ludzie decydują-to dowiedz się co to za ludzie i z nimi porozmawiaj"i jeszcze na początku Silnoręki: "mogę z nim odpowiednio porozmawiać... apotem go zakopać" jurij90 Mój ulubiony wątek miłosny w kinematografii polskiej po wieczne czasy:"Nie obwiniaj się. Po prostu taka już jestem.. trochę zwariowana, ekscentryczna, nieprzewidywalna". "Nie będziesz dzwoniła do byłych fagasów z mojej komóry bejbe. Pakuj się!"Jak ktoś nie oglądał filmu to teksty go raczej nie rozśmieszą bo gra aktorska jest po prostu nie do powtórzenia. Na przykład moment kiedy Kuba i Bolec przyjeżdżają do lasu"Czym? Rękami? -Noooo"Przecież to "Noooo" jest nie do podrobienia:D antiba A mnie rozjebała cała rozmowa Szefa z Bolcem, a szczególnie końcówka:Bolec: A jeśli...Szef: A jeśli będą chcieli iść do muzeum lotnictwa to zabierzesz ich do muzeum lotnictwa kurwa jego mać! Świetna jest też cała scena egzekucji, ale najbardziej zapamiętałem rozmowę Gruchy i Freda jak siedzieli jeszcze w samochodzie:Fred: Mógłbyś nie palić?Grucha: Lubię zapalić przed Ale nie u mnie w Będę trzymał fajka za Wszyscy tak mówią! Dla mnie Grucha możesz go sobie trzymać nawet w dupie, ale nie w moim wozie. jurij90 Kilka lat temu dałbym se zania, rękę uciąć...I teraz, Kurwa bym żył bez ręki! jurij90 Najlepsze to:– Co to było? Walnęliśmy w jakiegoś psa?– Chyba jeżozwierza.– Jakiego jeżozwierza?– Takiego dużego jeża.– Grucha, czy ty naprawdę jesteś taki tępy? W tym kraju nie ma takich zwierząt. Jest żubr, bóbr, kurwa, łoś, lis, wilk, kuna, koń, wydra, ryjówka, zając. To są zwierzęta, które żyją w Polsce!– Wszystko jedno, co to było, skoro już tego nie ma.– No i tu się mylisz, Grucha. Wiesz co to jest reinkarnacja? Słyszałeś w swoim życiu taki długi wyraz!?-Może i ten sweter jest wieśniacki, ale taki właśnie ma być, bo mnie, w przeciwieństwie do ciebie, gówno obchodzi, co myśli o mnie facet, którego mam rozwalić. Nie uważam też, żeby to, kurwa, miało jakiekolwiek znaczenie, czy się kogoś rozwala z klasą, czy bez. A poza tym nie wierze w aniołków, re... inkarnację, podwodne cywilizacje ani Świętego Mikołaja. Wiem natomiast jedno, że każdy facet, jak się do niego strzela z odległości kilku centymetrów, może ci zabryzgać marynarkę za trzy tysiące baksów. A historii tego swetra i tak byś nie zrozumiał.– Wie pan, ja mogę przyjąć zgłoszenie, tylko, że to będzie mała szkodliwość społeczna czynu.– Jak mogłeś dać sprać się jakimś frajerom? Przecież jesteś człowiekiem z miasta!– Uuu, wzięli mnie z zaskoczenia...– Ma pan jakiś dowód osobisty?– Jak ty teraz wyglądasz? Wygolili ci głowę?!– Świadkowie twierdzą, że nie tylko głowę.– Panie, pytał pana ktoś o coś?!– Pan... Jarosław Psikutas?– Panie! Widzi Pan tam „s” na końcu?! No! To proszę czytać dokładnie. Ooo, Jezu...– Faktycznie nie ma „s”. Czyli „Psikutas” bez „s”! jurij90 Dla mnie wszystkie teksty Łazuki są niesamowite:) Silnoręki: "Pyta się czy przyjadą mu założyć kablówkę"Łazuka: "Daj mi tego głąba"Sposób w jaki to mówi, po prostu rewelacja!Albo mina Łazuki na posterunku po pytaniu "Dlaczego zabiła pani mecenasa Rolskiego?" - Świetne ardrzej Popieram. Ta rola to dla mnie prawdziwe odkrycie. Facet zawsze mi się kojarzył z jakimiś przedpotopowymi kabaretami a tutaj taka rola. "... nie jest żubrem żeby go trzymać pod ochroną", "... czas opuścić ciepły kurwidołek ..." mega LOL jurij90 Nikt mi nie powie ze to nie jest najlepszy tekst: "W życiu trzeba sobie zadać jedno zajebiście ale to zajebiście ważne pytanie- a potem zacząć to robić""Ja lubię jarać jointy" :D karolciawoj - "A ty jak się zwiesz kurwa bo zapomniałem... Kolec? Stolec?"- "Bolec" DamianGZYL Najlepszy jest monolog o zobaczyć reakcje amerykańskich murzynów na tą scenę. Assurbanipall Wydaje mi się, że ten monolog jest fałszywy, bo niby na co by byli potrzebni Amerykanom chorzy Murzyni? DamianGZYL -normalny czy ulgowy ?-Jestem znajomym Piaska-Jakiego Piaska ? a pan?-A ja mam paszport Polsatu kiwiro ocenił(a) ten film na: 10 jurij90 Laska:"mój stary był Królem Sedesu"xD WDK ocenił(a) ten film na: 10 jurij90 "Bombel! nie śpij!"...i..."w przyszłości zostanę ambasadorem Jamajki" xD WDK "o co Ci kurwa znowu chodzi, zabierasz się do tego jak pies do jeża, chcesz się bzykać czy nie?"- znaczy się takkk.. i.. nieee..hahaha boskieee gorgeous65 Bolec do psa :teraz masz się wysikac, gdy pojawią się goście masz zniknąc nie mogą nas zobaczyc razem xD Jedyna dobra rola Milowicza
Do tego stopnia znam go na pamięć, że już nawet nie zauważam które teksty z mojego codziennego życia zostały zaczerpnięte z tej produkcji. Dziś nareszcie możemy zacząć tydzień na Marudzeniu, który z marudzeniem nie będzie miał wiele wspólnego – no, tak przynajmniej będzie z mojej strony.
15 lutego 2010 roku, godz. 2:23 25,8°C 25 lipca 2010 roku, godz. 9:53 38,6°C Powrót do … 17 czerwca 2011 roku, godz. 1:36 74,3°C 29 lipca 2011 roku, godz. 9:58 38,7°C Hipokryci Najlepiej pochwalać a tuż za plecami szydzić Bez odwagi wypowiedzi argumentu prosto w twarz Powielane oblicza, najpierw chamski później miły Nic nie jest wart z tym człowiekiem paktPrawo wszelako dostępne, również dla tych zakłamanych Nauczali jak żyć, dzisiaj przez to gorzko płaczą Życie krzywdzi ich samo, nie potrzeba zemsty, kary Pobożni na pokaz, mając daleko dekalogNiepoukładane głowy właśnie przeżywają koszmar Widać, kto jest kim, widać po opiniach Nie pomoże oczyszczenie nawet w rzece Jordan Kolorowi lecz niestety przeźroczyści jak witrażPotwierdzi znów reszta zdania dane przez laików Sami nie czytając sercem, wszystko do siebie biorąc Krytykując jesteś tym, jaki wiersz ten ma tytuł Póki nie otworzysz serca to będzie dla Ciebie zmorą. 1 sierpnia 2011 roku, godz. 13:23 43,8°C 16 stycznia 2012 roku, godz. 22:33 1,0°C Myślę o Tobie 4 stycznia 2013 roku, godz. 9:00 4,4°C 4 maja 2013 roku, godz. 10:01 45,0°C Dobry wiatr... 24 lipca 2013 roku, godz. 1:24 2,3°C Zbyt wiele spraw stało mi się obojętnych. Osoby, przedmioty, zdarzenia, sytuacje, które kiedyś były dla mnie całym światem, tracą swe znaczenie w moich oczach. Chyba źle pojęłam stwierdzenia "żyj chwilą", “nie przywiązuj się zbyt łatwo", “ciesz się wszystkim jak małe dziecko". Wiesz, kiedyś obiecałam sobie, że nie spoważnieje, że będę wtórować swoim sposobem postrzegania świata małemu dziecku. Przyglądałeś się kiedyś dokładniej zachowaniu takich małych istot? Cieszą się wszystkim- nawet najdrobniejszą rzeczą! Są szczere, pełne optymizmu, prostoliniowe- płaczą, gdy coś nie idzie po ich myśli, śmieją się, kiedy coś ich rozbawi. Nie zwracają uwagi na otoczenie, nie wstydzą się swych uczuć… Też do tego dążyłam, jednak dorosłam. …przesiąknęłam osobowością, którą kiedyś sama bym pogardziła. 3 lutego 2014 roku, godz. 18:39 12,7°C jak żyć 12 kwietnia 2014 roku, godz. 21:58 8,6°C Samotna w tłumie Czuję się dziwnie kiedy jestem w tłumie , bo czuję się samotna . Z mych oczu płyną łzy , a ludzie tego nie widzą przechodzą obojętnie . Przystanęłam nagle w tłumie i po patrzałam przez chwilę na ludzi jedna pani biegła , by zdążyć na autobus . Drugi pan mnie popchnął , nie powiedział nawet przepraszam . Upadłam na ziemie , a z mych niebieski oczu poleciały samowolnie łzy . Pomyślałam jakie to smutne , ze w naszej codziennej gonitwie , by zdążyć na autobus czy biegnąc szybko , aby przypadkiem nie spóźnić sie na obiad , nie patrzymy na zagubionych ludzi w tłumie którzy płaczą i którzy , akurat potrzebują naszej pomocy . Więc pamiętaj o tym , że kiedy zobaczysz kogoś kto placze na lawce , spytaj się o co chodzi , bo może potrzebować twojej pomocy. 10 października 2014 roku, godz. 3:25 4,0°C 23 kwietnia 2015 roku, godz. 2:02 Wielkie momenty biorą się z wielkich szans. I oto, co nadeszło dziś, chłopaki. Urodziliście się, by być najlepsi. Wszyscy i każdy z was osobno. Byliście przeznaczeni, żeby znaleźć się tutaj dziś. Tej nocy. Dziś wasz czas. Chciałbym, żebyście zatrzymali się. I spojrzeli sobie nawzajem w oczy. Chcę, żebyście zachowali się nawzajem w waszych sercach na zawsze. Bo to "zawsze" zaraz będzie teraźniejszością. Chciałbym, żebyście zamknęli oczy. I żebyście pomyśleli o swoim bracie. On umarłby, żeby wyjść z wami dzisiaj na boisko. żebyście zachowali to w swoich sercach. Widzę to tak jasno, jak wy. Jeżeli stracicie to, czym jesteście. Nie pozbywajcie się waszej historii. Zachowajcie ją wyłącznie dla siebie samych i dla tych, którzy są w tej szatni. Jest tutaj. Już ją mamy i nic, i nikt nie może wam jej odebrać, panowie! Nigdy nie pozwalajcie, żeby ktokolwiek odebrał wam waszą historię. 4 maja 2021 roku, godz. 2:11 68,4°C 6 marca 2022 roku, godz. 12:09 64,8°C Przyszła wiosna... Wyszukiwarka Gdyby tylko owoc Twoich przemyśleń zechciał się skrystalizować w postaci aforyzmu, wiersza, opowiadania lub felietonu, pisz. W przeciwnym razie godnie milcz. Teksty z frazą: chłopaki nie płaczą 9 990 tekstów Wszystkie teksty, str. 21
Chłopaki Nie Płaczą. 34,466 likes · 1 talking about this. Film kultowy-przez wielu nazywany nawet polskim 'Pulp Fiction'. Niezapomniane teksty, kultowe postacie..Kto oglądał, ten wie o czym mowa:)
M, Michał Milowicz Michał Milowicz - Sandały Mam silną psychikę, wypasioną brykę (yeah!) Kamienną mimimikę Na twarzy mam Wśród chłopaków lubiany Przez laski ścigany W klubach oblegany Chłopaki nie płaczą P, Piotr Bukartyk Piotr Bukartyk - Albo, albo oto puszczony w trąbę bank a to pan Iks i jego gang każdy go wskaże nikt nie skarze co jeszcze ci powiedzieć mam obywatelu broń się sam kup sobie granat na bazarze Chłopaki nie płaczą C, Cezary Pazura Cezary Pazura - Był pochmurny dzień Był pochmurny dzień Wiatr wiał chyba z południa Mój stalowy fiat Tkwił jak wyspa bezludna Ref: Nie wiadomo nigdy co czeka nas Nie wiadomo nigdy kto zadzwoni Chłopaki nie płaczą
Chłopaki nie płaczą VS zobacz jak się zmienili po kilkunastu latachJakbym chciał bez frytek to bym powiedział bez frytekCzemu już takich filmów nie robią
Syn Gruchy z "Chłopaki nie płaczą" jest gejem Nie było mu to łatwo zaakceptować Właśnie wystartowała kampania społeczna "Rodzice, odważcie się mówić" stworzona przez Kampanię Przeciw Homofobi, która ma przekonać rodziców, że osoba homoseksualna w rodzinie nie jest powodem do wstydu. W akcję zaangażowano kilka publicznych osób, które nie mają problemu z ty, że ich dziecko jest gejem czy lesbijką. Mirosław Zbrojewicz , który publiczności znany jest z męskich i bardzo szorstkich ról, w tym kultowej postaci Gruchy z komedii "Chłopaki nie płaczą" otwarcie opowiada o swoim synu Mateuszu, który jest gejem . Aktor przyznał, że na początku nie było mu łatwo zaakceptować ten stan rzeczy: - To nie było tak, że nagle Mateusz powiedział, że jest gejem i myśmy z tęczowymi flagami wybiegli na ulicę i zaczęli opowiadać o tym znajomym - wspomina Zbrojewicz. Taki młody człowiek w momencie, kiedy przychodzi z tym do rodziców i mówi, że jest homoseksualistą, sam uwalnia się od tego i zaczyna układać życie po swojemu. Nie ma chyba lepszego momentu na akceptację. A rodzicom pozostaje tylko rola kibica, który chce, żeby dziecku poszło w życiu jak najlepiej - dodaje. Cieszymy się, że znani ludzie w szczytnym celu nie boją się opowiadać o swoich prywatnych i dość trudnych nadzieję, że dzięki takim akcjom społeczeństwo będzie bardziej tolerancyjne. Zobacz: Przystojny amerykański piłkarz: Jestem gejem
Dlaczego chłopacy ranią dziewczyny? 2012-04-14 10:51:12; Jak chłopacy to robią ,że nie płaczą!?Jak sądzicie? 2017-01-12 14:44:14; dlaczego chłopaki nie płaczą?pytam dziewczyny 2010-07-12 21:50:11; Dziewczyny czy wy myślicie ,że chłopacy przez was nie cierpią ,że nie płaczą po nocach ? 2011-09-17 20:45:45
Dwadzieścia lat temu, 25 lutego 2000 r., na ekrany polski kin weszła komedia Olafa Lubaszenki "Chłopaki nie płaczą" Film, w którym zagrali Maciej Stuhr, Cezary Pazura, Michał Milowicz, Anna Mucha i Bohdan Łazuka, do dziś cieszy się kultowym statusem Jednym z najpopularniejszych bohaterów był "Laska", w którego wcielił się wcześniej nikomu nieznany Tomasz Bajer, naturszczyk Bajer nie związał się na dłużej z kinem, ale jego późniejsze losy potoczyły się równie niestandardowo – opowiada o nich w rozmowie z Onetem, przypominając także okoliczności swojej pracy nad filmem "Chłopaki nie płaczą" Niewiele jest w polskiej kinematografii po 1989 r. tak popularnych komedii jak "Chłopaki nie płaczą"… Film Olafa Lubaszenki, który wszedł na ekrany 25 lutego 2000 r., śmiało można nazwać kultowym - z wielu powodów, w tym świetnego scenariusza i doskonale dobranej, jak i niezapomnianych dialogów. Nic dziwnego, że cały czas jest oglądany i wspominany. Jedną z najpopularniejszych postaci "Chłopaków…" był "syn króla sedesów", wielbiciel Tony’ego Halika i używek, nagminnie "jarający blanty" "Laska" – wcielił się w niego 21-letni wtedy Tomasz Bajer, który był naturszczykiem – potem wystąpił jeszcze w kolejnej komedii Lubaszenki, "Poranek kojota", a także w kilku serialach i… skończył karierę. W rozmowie z Onetem opowiada, co się u niego działo później i czym zajmuje się dziś, wspomina też czas spędzony na planie filmu. Paweł Piotrowicz: Mija właśnie dwudziesta rocznica premiery komedii "Chłopaki nie płaczą", w której wcieliłeś się, jako naturszczyk, w nieustannie będącego na haju "Laskę". Szybko te dwie dekady minęły? Tomasz Bajer: Bardzo, chociaż w moim życiu wiele się od tamtej pory wydarzyło i zmieniło, a ja nie żyję przeszłością. Ludzie nadal często mnie jednak rozpoznają. Na zasadzie: "To ty jesteś »Laska« z »Chłopaków«?"? Dokładnie! I wyobraź sobie, że najczęściej rozpoznają mnie po głosie, po wyglądzie rzadziej. Wiadomo, że się trochę zmieniłem, chociaż dzięki dobrym genom nie postarzałem się za bardzo. To są zawsze bardzo przyjemne sytuacje, nie było chyba ani jednej niemiłej. Może dlatego, że "Laska" to bardzo pozytywny chłopak. Cieszy mnie, że te "Chłopaki…" ciągle żyją, a w telewizji często są powtórki. To jedna z komedii kultowych, a w ciągu ostatnich 20 lat wcale ich tak wiele nie mieliśmy. To jednocześnie bardzo dobry film, który znakomicie się obronił i który można oglądać wielokrotnie. Kiedy go ostatni raz widziałeś? No i tu mnie masz… To było w Australii. A że mieszkałem tam w latach 2011-2015, można powiedzieć, że było to dawno temu. Chyba pora na kolejny seans [śmiech]. Jak wspominasz pracę nad "Chłopakami…"? Jako jedną wielką przygodę. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, czego chcę w życiu i co miałbym w nim robić, poza tym wszystko przychodziło mi zbyt łatwo. Także rola w filmie. Olaf Lubaszenko podobno zobaczył cię w roli "Laski" już podczas waszego pierwszego spotkania, w jednym z poznańskich klubów, gdzie umówił się z kilkoma osobami, wśród których byli też twoi znajomi. A ja na dodatek byłem właśnie "na haju" [śmiech]. To był czas, kiedy paliłem bardzo dużo zioła, co mi zresztą po jakimś pół roku przeszło. Byłem wtedy uczniem Prywatnego Anglojęzycznego Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu. Długo rozmawialiśmy z Olafem, także o narkotykach wśród znanych ludzi. Potem powiedział, że kręci film, i poprosił o numer telefonu. Podałem numer babci, u której wtedy czasowo mieszkałem. Po miesiącu odebrałem telefon z zaproszeniem na casting. Rolę "Laski" dostałem od razu. Dopiero po latach dowiedziałem się z książki "Chłopaki niech płaczą", że Olaf musiał walczyć z producentami, żebym zagrał. Twierdzili, że obsadzenie takiego amatora jak ja to zbyt duże ryzyko. No ale on postawił na swoim. Zawsze będę mu za to wdzięczny, jak i za to, że dał mi przeżyć tę przygodę - i to nie raz, a dwa, bo wystąpiłem potem jeszcze w "Poranku kojota". Chłopaki nie płaczą - kadr Co cię najbardziej zaskoczyło na planie "Chłopaków…"? Liczba osób. Wydawało mi się, że spotkam operatora kamery, oświetleniowca, kogoś z mikrofonem i na tym się skończy. A tam było ze czterdziestu ludzi. Łącznie spędziłem na planie dziewięć dni. W pierwszej scenie, w której wziąłem udział, ja, "Bąbel" i "Serfer" [Julian Karewicz i Marcin Kołodyński – aut.] holowaliśmy policjantów. Drugiego dnia powstał sam finał, kiedy budzimy się, wysiadamy z auta i mówię: "Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście". I już pierwszego dnia mocno podpadliście Olafowi… Niestety. Marcin [Kołodyński – przyp. aut.] przywiózł trochę mocnego zioła. Pomyśleliśmy, że jak je zapalimy, scena w samochodzie, kiedy podajemy sobie miedzianą faję, wyjdzie bardziej naturalnie. Nic podobnego. Okazało się, że ciągle zapominaliśmy tekst. Dopiero później uświadomiono nam, że każda minuta filmu to są grube pieniądze. Dostaliśmy od Olafa solidną reprymendę, ale po przerwie, którą zarządzono, wróciliśmy do formy. To był jedyny moment na planie "na haju". Czy sukces filmu cię zaskoczył? Bardzo, chociaż wierzyłem, że to będzie przebój. Już na etapie czytania scenariusza naprawdę się śmiałem. Mikołaj Korzyński napisał tekst, w którym niepotrzebne były żadne zmiany. Wiedziałem, że jeżeli weźmie się za to odpowiednia ekipa, to nie może się nie udać. Olaf Lubaszenko stworzył nam wszystkim idealne warunki pracy. Casting też był bardzo dobry. Niestety, po premierze byłem znowu bliski dawnego uzależnienia. Wszyscy – koledzy, znajomi i obce mi osoby - chcieli ze mną kopcić maryśkę. A ja już byłem od pół roku prawie czysty. Myśleli, że "Laska" to po prostu ja, a to nie była prawda. Nie byłem aż tak życiowo rozwalony jak on. Pamiętasz, na co wydałeś swoją gażę? Tak dokładnie to nie wiem, ale znając siebie z tamtych czasów, to przepuściłem pewnie na balety [śmiech]. W 2001 r. wystąpiłeś w kolejnym filmie Olafa Lubaszenki, sensacyjnej komedii "Poranek kojota", utrzymanej w podobnej konwencji i nakręconej przy udziale tej samej ekipy. Wcieliłeś się w "Siwego". Rola była mniejsza, ale też zauważona, a film również się bardzo podobał i ma wielu fanów do dziś. "Siwy" to był chyba nawet większy wariat niż "Laska". Kariery filmowej jednak nie kontynuowałeś, poza paroma epizodami. Dlaczego? To było o tyle trudne, że mieszkałem w Poznaniu, gdzie studiowałem filozofię. Tam miałem swoje życie, dziewczynę. A wszystkie castingi odbywały się, tak jak dziś, w Warszawie. I nawet chciałem na nie przyjeżdżać, ale od śmierci Marcina Kołodyńskiego [dziennikarza i prezentera, który 1 lutego 2001 r. zginął niedaleko Zakopanego podczas jazdy na snowboardzie - aut.], z którym się mocno kolegowałem, nie za bardzo już miałem się w stolicy gdzie zatrzymywać. Foto: Materiały prasowe Tomasz Bajer (fot. Wiktor Grenas) Jak to się stało, że w 2011 r. wylądowałeś w Australii? Już wcześniej dużo podróżowałem. Na studiach cztery razy jeździłem w wakacje do Stanów, gdzie trochę zwiedzałem, ale przede wszystkim pracowałem, w sieci Planet Hollywood i w kasynach w Atlantic City, jako np. cashier i main bankier. Wyjazd do Australii był bardzo spontaniczny. Mieszkałem w tamtym okresie u mamy, liżąc trochę rany po dziesięcioletnim związku, paru nieudanych inwestycjach i innych działaniach. Trochę pomagałem w domu, ale generalnie się obijałem. Stwierdziłem, że jeżeli dalej będę tak funkcjonował, to równie dobrze mogę założyć kalosze, pójść pod sklep, otworzyć browar albo wódkę i spędzić tak resztę życia. Zrozumiałem, że najlepszym kopem będzie samodzielny wyjazd, bez pomocy rodziny, jak najdalej od Polski. A że już wcześniej byłem w Australii przez blisko rok, kierunek wydał mi się oczywisty. Mieszkał tam mój kolega, który zapewniał, że jak przyjadę, to praca się znajdzie i wszystko będzie dobrze. Ale aż tak dobrze nie było. A jak było? Pierwsze pół roku wspominam jako dramat i walkę o to, czy będzie mnie stać na zapłatę za mieszkanie, a jak zapłacę, to czy zostanie na coś do jedzenia. Bywało naprawdę ciężko. Nie miałem pieniędzy, żeby wrócić do domu, bo i takie myśli się pojawiały. Ale stopniowo, także pewnie dzięki pomocy znajomych, którzy mi załatwiali dorywcze roboty, zacząłem wychodzić na prostą. Nie było to łatwe, bo jako obcokrajowiec mogłem pracować 20 godzin tygodniowo, co w Sydney, jednym z najdroższych miast na świecie, jest raczej mało komfortową opcją. Można się z tego jako tako utrzymać, opłacić pokój w mieszkaniu wynajmowanym przez kilka osób, transport do pracy, ale już na żadne dodatkowe rzeczy nie ma się pieniędzy. Przełom jednak nastąpił? Jasne. Pomógł mi kolega z dzieciństwa. Poradził, bym się zahaczył w budowlance, gdzie wystawia się faktury nie za przepracowane godziny, a wykonaną pracę. Trafiłem do fajnej firmy malarskiej w Sydney, w której zajmowano się także renowacją drewna i stali. Akurat poszukiwali pracownika, którego mogliby wyszkolić od zera. I tak się wyszkoliłem. Potem pracowałem jeszcze chyba w dziesięciu różnych firmach. Jak wyglądało tam twoje życie osobiste? Miałem wielu znajomych, za którymi do dziś tęsknię, z niektórymi nadal mam regularny kontakt. Kiedy moja sytuacja się poprawiła, wynajmowałem z kolegami mieszkanie bliżej oceanu. Było bardziej komfortowe, poza tym mieliśmy do swojej dyspozycji cały dach budynku. Umawiałeś się na randki? Poznałem fajną Australijkę, ale to była bardziej przyjaźń… Wiesz, ja tam pojechałem szukać nie związku, a siebie. Oczywiście chodziłem od czasu do czasu na jakieś randki, spotykałem się z różnymi dziewczynami. Gdybym się jednak zakochał, to być może snułbym teraz zupełnie inną opowieść [śmiech]. Ja naprawdę rzuciłem się tam w wir pracy. Trochę odpracowywałem to moje nieróbstwo z Polski, kiedy przez większą część życia leżałem brzuchem do góry. W Australii pracowałem od poniedziałku do soboty, więc jedynym dniem na jakieś wyluzowanie się była niedziela. Trzymałeś się tam głównie z Polakami? Niekoniecznie. Znałem oczywiście wielu, ale moje towarzystwo pochodziło z całego świata. To multikulti akurat w Australii w większości przypadków się sprawdza, chociaż są tam także różne problemy. Miałeś przez te lata kontakt z kimś z obsady "Chłopaków…"? Ze Sławkiem Małyszko [II reżyser filmu – aut.], który mi nawet od czasu do czasu przesyłał do Australii książki. Raz widziałem się Maćkiem Stuhrem. Przyjechał z ojcem na promocję filmu "Obywatel". Kiedy się odezwałem, załatwił mi zaproszenie na film i spędziliśmy fajny wieczór. Zawsze dobrze mi się z nim rozmawiało i żartowało, nie inaczej było wtedy. Dlaczego wróciłeś do Polski? Stęskniłem się za rodziną, za znajomymi, za Polską. Nie było mnie w kraju przez prawie pięć lat, nawet na chwilę, a jednak w Australii to była głównie walka o utrzymanie. Moja mama obchodziła w 2015 r. okrągłe urodziny, do tego brat się żenił, a ja miałem być świadkiem. Stwierdziłem, że przyjadę, rozejrzę się i zobaczę, jak będzie. Co ci z perspektywy lat dała kilkuletnia emigracja? Myślę, że z takiego Piotrusia Pana zrobiła ze mnie dojrzalszego faceta. Wyjeżdżając, miałem trzy dychy na karku, ale na swój sposób byłem jeszcze chłopakiem, który nie bardzo potrafi wziąć sprawy w swoje ręce. Brakowało mi odpowiedzialności, bo nie musiałem się o zbyt wiele rzeczy martwić. W Australii wydoroślałem i zacząłem pewne rzeczy postrzegać zupełnie inaczej. Czyli? Mniej myśleć o sobie, a więcej o innych. Przestałem podchodzić do życia roszczeniowo. Kiedyś podchodziłeś? Jasne, że tak. "Bo mi się należy" i tak dalej. Niestety, widzę coś takiego u bardzo wielu młodych ludzi. Dziś myślę, że filmy, w których zagrałem, były wprowadzeniem do życia, które mam teraz. Bo to, że przeżyłem jakąś przygodę, tknęło mnie, żeby samemu szukać innych przygód i doznań. Te wszystkie wyjazdy zagraniczne dają strasznego kopa, zwłaszcza kiedy leci się na drugi koniec świata. Jest się tam praktycznie samemu, trzeba zacisnąć pasa i się jakoś zorganizować. Jeśli to się uda, praktycznie bez pomocy rodziny czy znajomych, to czujesz, że nic nie jest w stanie ciebie zatrzymać. Czujesz się dużo bardziej wartościowym człowiekiem. Tak było ze mną. Foto: Materiały prasowe Tomasz Bajer Co robiłeś po powrocie do Polski? Wiedziałem, że prawdopodobnie nie będę tu pracował. Zależało mi na wykorzystaniu nowo nabytych umiejętności renowacji drewna i stali, ale zdawałem sobie sprawę, że w Polsce aż takiego zapotrzebowania na tego rodzaju usługi nie ma. Chciałem wyjechać na Zachód, gdzieś, gdzie żyje się na podobnym poziomie jak w Australii. I mój wybór padł na Norwegię. Spędziłem tam dwa lata, pracując w jednej z lepszych firm malarskich, na lotnisku Oslo-Gardermoen. Regularnie, co kilka tygodni, wracałem na dziesięć dni do Polski, zwłaszcza że miałem do kogo. W Polsce spędzałem też całą zimę. Znalazłeś miłość? Tak, krótko po powrocie, zupełnie niespodziewanie, bo jej wcale nie szukałem. Jesteśmy z Julią, która jest Białorusinką, razem od 5 lat i budujemy wspólne życie. Trzyma mnie tu teraz serce i praca, ale nie potrafię powiedzieć, czy będę tutaj zawsze. Jest we mnie coś takiego, że spoglądam w kierunku Australii czy Nowej Zelandii. Zdecydowanie wolę góry niż morze, więc Nowa Zelandia, chociaż są w niej trochę gorsze warunki do życia, spokojnie mogłaby być miejscem, w którym się zestarzeję. Jesteś szczęśliwy? Mogę powiedzieć, że generalnie tak, ale nie przepadam za tym określeniem. W ogóle uważam to popularne wśród ludzi gonienie za szczęściem za dość niebezpieczne. Dlaczego? Bo to jest dążenie do tego, żeby unikać bólu, cierpień, negatywnych doznań. A przecież nie ma dobra bez zła. Ja mimo wszystko wolę, kiedy to moje życie jest w miarę spokojne, nie dzieje się za dużo złego i za dużo dobrego - wtedy czuję się najlepiej. I w sumie czym jest szczęście? To tylko stan umysłu, bardzo ulotny. Jako ludzie lubimy się do różnych stanów przyzwyczajać, a kiedy następuje jakiś kryzys, mamy problem. Dlatego wolę być zdrowy niż szczęśliwy. Czym się teraz zajmujesz? Bo Norwegia, jak rozumiem, to też już przeszłość. Przeszłość, gdyż okazało się, że na te moje renowacyjne umiejętności specjalnego popytu tam także już nie ma. Zdecydowałem, że muszę się przekwalifikować. Od dwóch lat jestem technikiem PDR. Zrobiłem w Lesznie specjalny kurs u kolegi, z którym teraz wspólnie prowadzimy firmę Zajmujemy się bezlakierowym usuwaniem wgnieceń z karoserii aut oraz prowadzeniem kursów PDR. Może nie jest to prosta robota, ale w miarę czysta, wymagająca precyzji, cierpliwości i oka do detalu. Czyli czegoś, co zawsze było moją mocną stroną. Niedawno na ekrany weszła komedia Michała Milowicza i Kacpra Anuszewskiego "Futro z misia", nakręcona z udziałem części obsady "Chłopaków…". Ciebie zabrakło. Dlaczego? To nie jest pytanie do mnie. Nie było telefonu? No dobrze, trochę też do mnie, bo tak naprawdę nie robię nic w kierunku aktorskim i jak mówiłem, nie jeżdżę na castingi. Mieszkam dość daleko od stolicy, dzieląc życie między Poznań i Leszno. Ale gdyby ktoś pomyślał, że fajnie by było mnie zaprosić, to pewnie wykonałby telefon. Możliwe też, że ludzie z tego filmu nie wiedzieli, że wróciłem do Polski. Nie za bardzo się z tym afiszowałem. Zagrałbyś? Nie wiem. "Chłopaki nie płaczą", a także "Poranek kojota" postawili poprzeczkę bardzo wysoko. "Futro z misia" otrzymało dość kiepskie recenzje, mimo bardzo dobrej obsady. Ja go jeszcze nie widziałem, więc trudno mi się wypowiedzieć. Nie tęsknisz za kinem? Pewnie, że czasem tęsknię. Na planie "Chłopaków…" połknąłem bakcyla, a praca z Olafem była naprawdę fantastyczna. Gdybym jednak miał wrócić przed kamerę, zależałoby mi, by to trzymało poziom. Nie mówię, że ma to być od razu tak kultowe jak "Chłopaki" czy na swój sposób "Poranek kojota", tego się nie da zaplanować, ale by to była po prostu udana produkcja. Chociaż chyba każdy, kto staje przed kamerą, o tym marzy. Nie miałeś nigdy poczucia, że nie skonsumowałeś swojej popularności do końca? Nie myślę w ten sposób. Chciałbym powiedzieć, że wszystkie wybory, jakich dokonałem, były słuszne, ale zdaję sobie sprawę, że tak nie jest. Nie zawsze dokonujemy właściwych wyborów, ale to na tych niewłaściwych dużo więcej się uczymy. Staram się wychodzić z założenia, że to, co było, jest za mną, a liczy się to, co jest teraz, zwłaszcza że kształtuje to moją przyszłość. Jasne, że czasem zastanawiam się, co by było, gdyby..., ale zawsze coś jest kosztem czegoś. Zrobiłbym tamto, nie przeżyłbym tego. Czy byłoby to lepsze? Nie mam pojęcia. Staram się, żeby moje życie było dobre i cieszę się z tego, jakie ono jest. To dla mnie najważniejsze.
Ja nawet na pustyni bym kurwa szukał plaży. Narzekać to nie sztuka, sztuka więcej waży. A ja niosę ją dla was, choć mi siadają stawy. Mam taki nawyk - nigdy nie odpuszczę. Nawet jak ryj krwawi i mają mnie na muszce. Lipę to mają chłopaki co siedzą na puszce. A gad macha kluczami, no i mówi 'Nie wypuszczę'.
Jest tu jakiś cwaniak? Chłopaki nie płaczą to kultowa komedia, która do dziś cieszy się niesamowitą popularnością. Teksty z filmu przeszły na stałe do naszego języka, a kreacje aktorskie były tak znakomite, że trudno o nich zapomnieć. Pamiętacie Laskę? W jedną z pamiętnych ról wcielił się Tomasz Bajera. Jak teraz wygląda aktor? Chłopaki nie płaczą - jak wygląda dzisiaj Laska? "Człowieku, nie bądź takim materialistą. Trzeba się wyluzować." - chyba każdy z nas wie, kto wypowiedział te słowa. Postać Laski stała się juz kultowa, a teksty bohatera viralowo roznoszą się po sieci nawet dzisiaj. Komedia "Chłopaki nie płaczą" przyniosła mu ogromną popularność, ale aktor ostatecznie postanowił zrezygnować z kariery w branży filmowej. Po sukcesie produkcji Olafa Lubaszenki zagrał tylko kilka epizodów, a wyjątkiem była reklama z 2021 roku, gdzie wystąpił z Mirosławem Zbrojewiczem (tak, z Gruchą, tym Gruchą!). Przypomnijmy, że film "Chłopaki nie płaczą" debiutował na ekranach polskich kin 25 lutego 2000 r. Jak zmienił się Tomasz Bajer przez te wszystkie lata? Wygląda tak samo? A może jest dziś nie do poznania? Sprawdźcie poniżej. ESKA XD #039 - TIKTOK TRENDY 2022, STRANGER THINGS 4, RAJSKIE WAKACJE BEZ ŚNIEGU Laska z filmu Chłopaki nie płaczą KIEDYŚ i DZIŚ Tomasz Bajer, bo tak nazywa się aktor wcielający się w postać Laski, zrezygnował z kariery aktorskiej. Jedynie gdzie możemy go spotkać poza filmem "Chłopaki nie płaczą" to epizod w "Poranku Kojota". Na przestrzeni lat 2003-2004 pojawił się jeszcze w "Na Wspólnej" oraz serialu "Kosmici". Kilka lat później wyjechał do Australii, ale ostatecznie wrócił do Polski w 2015 roku. Od premiery komedii Olafa Lubaszenki minęło ponad 21 lat, ale ludzie dalej rozpoznają "Laskę" na ulicach polskich miast. Jak się zmienił aktor? Zobaczcie sami! Film można zobaczyć na stronie
WTIpj. z5151o3qhg.pages.dev/305z5151o3qhg.pages.dev/94z5151o3qhg.pages.dev/383z5151o3qhg.pages.dev/377z5151o3qhg.pages.dev/244z5151o3qhg.pages.dev/344z5151o3qhg.pages.dev/328z5151o3qhg.pages.dev/175z5151o3qhg.pages.dev/356
teksty laski z chłopaki nie płaczą